Wielki sukces MDDP

Spektakularny sukces branży motoryzacyjnej w sprawie prowadzonej przez MDDP

mddp_sukcesZ radością informujemy o wielkim sukcesie klientów MDDP z branży motoryzacyjnej w sprawie sporu, jaki firmy te od 7 lat toczą z Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska w kwestii opłaty za brak sieci za 2006 r. Wartość przedmiotu sporu w zakresie samej kwoty głównej wynosi 131,5 mln zł. Do tego należy doliczyć co najmniej drugie tyle odsetek, co daje łączną wartość ok. 260 mln zł. W sporze tym podmioty z branży motoryzacyjnej reprezentowane są przez Małgorzatę Sobońską, partnera i adwokata w Kancelarii MDDP Sobońska Olkiewicz i Wspólnicy, a dopuszczony w charakterze uczestnika Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego przez Macieja Małanicza-Przybylskiego, adwokata w kancelarii MDDP Sobońska Olkiewicz i Wspólnicy. W sprawę zaangażowana jest również Alicja Sarna, starszy menadżer i doradca podatkowy z działu litigation spółki doradztwa podatkowego MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.

19 października 2015 r. Naczelny Sąd Administracyjny podczas posiedzenia w poszerzonym 7 – osobowym składzie wydał uchwałę (sygn. II OPS 1/15), która jest nie tylko pozytywna dla spółek z branży motoryzacyjnej, to znaczy jednoznacznie nakazuje stosowanie znowelizowanych, łagodniejszych przepisów w zakresie sposobu obliczania opłaty za brak sieci w stosunku do tych spółek motoryzacyjnych, które nie zapłaciły tej opłaty i w stosunku do których GIOŚ nie wszczął postępowania przed wejściem w życie nowelizacji, ale również w sposób bardzo szczegółowy i jednoznaczny przesądza o tym, że opłata ta jest sankcją administracyjną. Obszerność i szczegółowość uzasadnienia uchwały nie pozostawia wątpliwości co do tego, jak należy procedować w kolejnych sprawach, w których postępowania zostały zawieszone w oczekiwaniu na tę uchwałę – powiedziała adw. Małgorzata Sobońska, pełnomocnik firmy motoryzacyjnej będącej stroną sporu, w którym doszło do wydania przedmiotowej uchwały.

NSA w poszerzonym składzie w sposób bardzo wnikliwy przeanalizował relację pomiędzy wyrokiem TK z 9 lipca 2012 r. (P 8/10), a przepisami ustawy o recyklingu pojazdów w jej pierwotnym i znowelizowanym brzmieniu stwierdzając, że tezy zawarte w wyroku TK potwierdzają to, że opłata ta jest sankcją i w związku z tym należy do niej stosować wykładnię opartą na zasadach właściwych dla prawa karnego (lex benignior retro agit – prawo łagodniejsze ma moc retroaktywną i tempus regit actum – dla oceny prawnej zdarzeń stosuje się prawo obowiązujące w chwili czynności, a więc wszczęcia postępowania lub zapłaty opłaty).

Uchwała ma moc wiążącą dla innych składów orzekających w podobnych sprawach, co oznacza, że wszystkie zawieszone dotychczas postępowania przed NSA/WSA zostaną podjęte, a poszczególne składy orzekające będą musiały zastosować się do wytycznych zawartych w uchwale.

Szczegóły sprawy:

Spór firm motoryzacyjnych z Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska rozpoczął się 7 lat temu. Firmom, w przypadku ostatecznego przegrania sporu groziły kary o łącznej wysokości 131,5 mln zł (a wraz z odsetkami liczonymi na dziś – ok 260 mln. zł) za to, że nie pokryli całego kraju siecią stacji demontażu lub punktów zbierania zużytych pojazdów (wraków) do recyklingu. Przepisy ustawy o recyklingu pojazdów wycofywanych z eksploatacji w brzmieniu obowiązującym w 2006 r. wymagały, by odległość od każdego miejsca zamieszkania potencjalnego posiadacza pojazdu w Polsce do takiej stacji lub punktu nie przekraczała w linii prostej 50 km. Żeby nie płacić kary firma motoryzacyjna musiała zapewnić tak opisaną sieć zbierania pojazdów w 100%. To się firmom motoryzacyjnym prawie udało. Każda z firm pokryła siecią terytorium kraju w stopniu 96-99%. Siłą rzeczy, z uwagi na ukształtowanie terenu, tj. lasy, jeziora, góry, na mapie Polski znalazły się skrawki terytorium nie pokryte siecią. Przykładem jest wieś Wołosate w Bieszczadach, zamieszkana dziś przez zaledwie 44 osoby. Odległość od miejsc zamieszkania tych mieszkańców do najbliższego punktu zbierania pojazdów była w linii prostej nieco większa niż 50 km. Gdy w pokryciu siecią terytorium kraju brakowało choćby promila GIOŚ stosował monstrualne kary, wynoszące od kilku do kilkunastu milionów złotych dla danej spółki. 

Co ciekawe, rozpatrujący na wniosek jednego ze składów WSA zagadnienie konstytucyjności przepisów ustawy o recyklingu Trybunał Konstytucyjny, związany zasadą skargowości – nie dopatrzył się w powyższym schemacie naliczania ogromnych kar niezgodności z Konstytucją (wyrok z 9 lipca 2012 P 8/10). Niejednoznacznie odczytujące ww. wyrok TK kolejne składy orzekające sądów administracyjnych orzekały biegunowo rozbieżnie, jednym spółkom przyznając rację, innym nie– wyjaśnia Maciej Małanicz-Przybylski, reprezentujący Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, która to organizacja została dopuszczona przez sąd do udziału w rozprawie.

Interesujące jest także to, że pierwotny tekst ustawy o recyklingu bardzo szybko został uznany za zbyt restrykcyjny przez samych posłów, którzy znowelizowali ustawę, jednak w bardzo skomplikowany sposób zredagowali przepis intertemporalny, który nie dawał jednoznacznej odpowiedzi, którą wersję przepisów należy stosować do oceny zrealizowania obowiązku utworzenia sieci i w konsekwencji, jakie kary i czy w ogóle należy wymierzyć spółkom.